poniedziałek, 26 grudnia 2016

Nasze rodzinne święta...

W tym roku Święta Bożego Narodzenia to dla mnie szczególny czas. Zapewne zapytacie się dlaczego? Wiecie co wam odpowiem?


Hmmm... zacznę od tego, że Wigilia i Boże Narodzenie w tym roku są dla mnie szczególnie magiczne i pełne uroku, ponieważ pierwszy raz przeżyłam je w tak licznym gronie rodzinnym, a co najważniejsze - miałam przy sobie dwie najdroższe mi osoby, czyli męża i córeczkę!


Dla Lilusi też były to pierwsze święta z rodziną, a mimo to była spokojna i bardzo grzeczna. W tym roku muszę powiedzieć wam, że nawet Mikołaj był bogaty. Każdy dostał wspaniały prezent i cieszyliśmy się przy każdym otwieraniu paczki jak małe dzieci (niestety nie mam zdjęć) 😞 ...

Córcia poznała w tym roku tyle cioć i wujków, że nawet mi jest ciężko połapać się kto jest kim a co dopiero taka mała istotka, która przecież jeszcze nie do końca wszystko rozumie. Mimo to za każdym razem, gdy do domu wchodził ktoś nowy, to malutka zawsze była uśmiechnięta i miała takie iskierki w oczkach 💙.

Lilusia na zdjęciu z babcią 🎀


Ponadto, w tym roku miałam na to spotkanie rodzinne przepiękną kreację, którą dostałam od ukochanego i przepiękne czerwone szpileczki, które wygrałam w konkursie na Instagramie. Nieodłącznym elementem mojego stroju była oczywiście czapka Mikołaja!


U nas przygotowania do świąt zaczęły się tak naprawdę dopiero dwa dni przed wigilią i akurat wtedy jak na złość samochód odmówił nam posłuszeństwa. Niestety nadal stoi w warsztacie, ponieważ nie dało się go uruchomić. 🙁...

Niestety w tym roku nie czułam również klimatu zbliżającego się Bożego Narodzenia, gdyż miesiąc grudzień nie był zbyt hojny i nie chciał obdarować nas śniegiem, a jak to mówią "Święta bez śniegu to nie święta"...

Choinka w domu była ubierana dopiero w Wigilię rano przez moją szwagierkę i szwagrów. A ja z mamą dwa dni przed wieczerzą wszystko szykowałyśmy, na szczęście udało się i wszystko poszło po naszej myśli - mimo mojej wcześniejszej paniki! 😄


Oczywiście Świąteczny klimat również zawitał w naszym pokoju.



Mój mąż dodatkowo po kolacji wigilijnej sprawił, że poczułam się wyjątkowo. Stało się tak, gdyż prezent, który miałam od niego dostać, niestety nie dotarł na czas. Mój ukochany nie chciał bym była smutna w ten wieczór, dlatego postanowił oddać mi jeden ze swoich prezentów. Mówiłam już, że mam najcudowniejszego faceta na świecie? Jeśli tak, to cóż, wybaczcie mi ale powtórzę to jeszcze raz...

 Arek jest najwspanialszym człowiekiem jakiego kiedykolwiek spotkałam. Kocham!


Oczywiście nie mogło być inaczej i jeszcze tego samego wieczoru graliśmy razem w grę Jenga, a na drugi dzień dołączyli do nas mój szwagier oraz szwagierka z mężem. 


W pierwszy dzień świąt nie obyło się oczywiście bez sesji zdjęciowej mojej córci. 💜 Prawie każdy chciał z nią mieć pamiątkowe zdjęcie 😊 Ale też niestety nie obyło się bez niemiłego incydentu, który spotkał moją szwagierkę ale o tym już w innym poście.


Oto efekty sesji zdjęciowej mojej córci!

Córeczka mamusi

Chrzestny Marek ze swoją chrześnicą

Prababcia Lidia i praprababcia Irena z Lilianną.

Nawet nasza perełka, zwierzaczek domowy wiedziała gdzie się skryć w te święta 😂


Po tych zdjęciach chyba sami również wnioskujecie, że to był dla naszej rodziny mega wyjątkowy czas spędzony w gronie najbliższych, przepełniony radością i uśmiechem.

Tradycyjnie nie mogło zabraknąć nas również na Pasterce, o 22 byliśmy już w kościele, śpiewaliśmy kolędy, modliliśmy się. Specjalnie na tę uroczystość przyjechał zespół, dwie kobiety przepięknie śpiewały a panowie grali na gitarach i klawiszach. Była to przepiękna oprawa, której nigdy wcześniej nie słyszałam w żadnym kościele. 


Niestety następnego dnia moje gardło wołało o pomstę do Nieba, tak ochoczo śpiewałam kolędy, że najzwyczajniej w świecie zdarłam sobie gardło. Ale uwierzcie mi na słowo, warto było! 

A ja z tego miejsca razem z całą rodziną chciałabym życzyć Wam:

By Nowy Rok przyniósł
radość, miłość, pomyślność
i spełnienie wszystkich marzeń,
a gdy się one już spełnią,
niech dorzuci garść nowych,
bo tylko one nadają życiu sens! 
Dodatkowo życzę pijanego i 
udanego Sylwestra w gronie przyjaciół!
Buziaki dla was.


A wy jak spędzacie ten magiczny czas? W gronie rodzinnym czy raczej z przyjaciółmi? I oczywiście dajcie znać, gdzie w tym roku bawicie się na Sylwestra! 


P.S. Jeśli chodzi o plany sylwestrowe to sami jeszcze nie wiemy co gdzie i jak.

piątek, 27 maja 2016

"Nowy rozdział w życiu"


Jednak życie potrafi odwdzięczać się za krzywdy, które przeżyliśmy w życiu. Ja właśnie przeżywam znów najpiękniejsze chwile swojego życia, ponieważ na mojej drodze ponownie pojawili się ludzie godni zaufania, pełni miłości i szacunku. Kiedyś miałam plany i marzenia, lecz nad wszystko przedłożyłam miłość, która w ogóle na to nie zasługiwała. Wtedy pojawił się On, moje światełko w tunelu, które postanowiło ciągnąć mnie w górę nie pozwalając mi upaść. Pokochałam Go. To On pokazał co to jest wzajemny szacunek, jak to jest kochać kogoś nade wszystko, akceptując moje wady i zalety. On pokazał, że nie warto rezygnować z marzeń na rzecz miłości, a wręcz przeciwnie walczyć o te nie spełnione, wspierając się wzajemnie i pomagać sobie. Pokazał, że nawet wady ukochanej osoby da się pokochać, że nie ma takiej przeszkody, która potrafiłaby cokolwiek zniszczyć między nami. Teraz widzę, że komuś na mnie cholernie zależy i nie kryje się z tym. To miłe zobaczyć w oczach kogoś, że jest się dla tej osoby całym światem i nic więcej do szczęścia nie potrzeba.

Jeszcze wakacyjne zdjęcie z nad Wisły!

Natomiast siostra mojego ukochanego na nowo zaszczepiła we mnie chęć i pasję do czytania książek...🙂 W ciągu 3 tygodni przeczytałam ich bardzo wiele. Mąż siostry mojego ukochanego pokazał mi co to prawdziwa pasja do gotowania, które kocham, ale nie miałam ostatnio na nic chęci. Oni właśnie na nowo pozwolili mi odżyć, pokazali mi również, co to znaczy korzystać z życia nie bojąc się tego... Oto jedna z propozycji książki, którą poleciła mi właśnie moja (mam nadzieję) przyszła szwagierka i którą ja również polecam z czystym sumieniem... 😃


Znów powróciła moja wiara w ludzi, w pasje i marzenia, które warto realizować. Przede mną mimo ciąży jeszcze wiele miejsc do odwiedzenia, jeszcze wiele tajemnic do zgłębienia oraz dużo nauki życia. Dzięki Niemu wiem, że nie warto się poddawać, tylko należy walczyć... Obecnie zastanawiam się nad założeniem bloga kulinarnego. Tak, tak wiem takich blogów jest mnóstwo, ale od czego są marzenia?  Od spełniania. Jak na razie szukam motywacji, ale jak to mówią, wszystko przyjdzie z czasem... Także kochani rozwijajcie swoje pasje, bo nigdy nie wiadomo dokąd one nas zaprowadzą.🌝



Dzięki osobom, które pojawiły się w mym życiu doszła również nowa pasja a mianowicie fotografia. Powoli poznaje również uroki naszej ukochanej Stolicy, którą jest piękna i pełna uroku Warszawa. Nie ukrywam, że powoli zaczynam się w niej zakochiwać...💗

Przepiękny widok w Parku Bródnowskim.

Najlepsza pora na spacer po Parku Bródnowskim.

Wisła/ Vistula - aż grzech nie zobaczyć takiego widoku! 💚

Lecz tak naprawdę pierwsza zmiana w moim życiu jaka nastąpiła, to zmiana koloru włosów, dzięki której już wtedy postanowiłam, że moje życie chcę zmienić o 180 stopni. Bałam się strasznie zmiany koloru, ale teraz jestem wniebowzięta, ponieważ wyglądam dużo, dużo lepiej. Jednak ryzyko się opłacało!


"Męskość kojarzy mi się przede wszystkim z pewną siłą, nie chodzi o siłę fizyczną, tylko o pewną siłę i umiejętność podejmowania decyzji. (...) Męskość to również opiekuńczość, umiejętność zapewniania komuś innemu bezpieczeństwa. Moim zdaniem facet jest męski, kiedy kobieta może się czuć przy nim bezpieczna." A ja właśnie tak czuje się przy swoim mężczyźnie... Kocham najmocniej.💜😙


Znalazłam kogoś, kto nie boi się przyznać, że tęskni. Kogoś, kto wie, że nie jestem idealna, ale traktuje mnie tak, jakbym taka była. Kogoś, dla kogo największym lękiem jest utrata mnie. Kogoś, kto całkowicie oddał mi serduszko i kto mówi "Kocham Cię" i naprawdę ma to na myśli, naprawdę to czuje... I w końcu co najważniejsze, znalazłam kogoś, kto jest szczęśliwy budząc się przy mnie każdego dnia i mimo upływu lat, zmarszczek i siwych włosów będzie mnie kochał z każdym dniem coraz mocniej...❤❤


A jeśli chodzi o ciąże, to rozwijamy się zdrowo i bardzo szybko rośniemy - jak na drożdżach... Nie możemy doczekać się jak już będziemy mogli przytulić to maleństwo.



A na poprawę humorku pozostawiam wam tę oto nutkę, którą pokochałam jak tylko ją usłyszałam i zaczęłam gwałcić replay. 😀


P.S. Zajrzyjcie koniecznie na te strony, które zostawiam wam poniżej bo naprawdę warto! ♥


















niedziela, 17 kwietnia 2016

Moja Definicja Małżeństwa...



Dziś zajmę się trochę odmienną tematyką jak do tej pory, a mianowicie skupię się na małżeństwie…


Mój przyjaciel zapytał mnie dziś co myślę o tekście, który napisał… Przedstawię na początku ten tekst, ponieważ zaintrygował mnie nim, tak samo jak i pytaniem co ja na ten temat sądzę.

„Dlaczego warto się żenić ?
Lata mijają, a ja nie wyobrażam sobie życia bez kogoś obok. Takiej wyjątkowej osoby jaką jest żona. Kobieta, która czeka na mnie, gdy wracam z pracy, która wspiera, pociesza, opiekuje się i daje radość. Mojego szczęścia, przy którym budzę się rano. Ukochanej, dla której rano biegnę po świeże bułki, robię śniadania, codziennie elegancko się ubieram, przynoszę kwiaty i przy każdej okazji mówię, że jest tą jedyną, którą kocham. Młodzi ludzie zagonieni w dzisiejszym świecie zapominają co znaczy słowo Kocham, czym jest Miłość. Nie sztuką jest z kimś być. Sztuką jest stanąć przed ołtarzem, wypowiedzieć od serca przysięgę, patrząc w te najpiękniejsze oczy, na rozradowaną i szczęśliwą twarz. I dumnie nosić obrączkę, która symbolizuje moje oddanie i wierność tej jednej jedynej. Kobieta, z którą będę dzielił radości, smutki i łzy. Z którą będę miał i wychowam dzieci. Z którą w końcu stworzę rodzinę a nie tylko związek”.
Arkadiusz P.


Wiecie jak mu odpowiedziałam? Dokładnie to, co podpowiadało mi moje serce i rozum, czytając jego wypowiedź. A mianowicie to, iż według mnie w dzisiejszych czasach to nie sztuką jest stanąć przed ołtarzem, jak mój przyjaciel to napisał, ale sztuką jest wytrwać przy tym, co przed ołtarzem składa się ukochanej osobie… Niestety w czasach, gdy na tym jakże szarym i ponurym świecie, gdzie ludzie zostali wyprani z uczuć, jest tak wiele fałszywych, a tak mało tych prawdziwych. Nasze człowieczeństwo pogubiło się w swoich uczuciach tak jak i w wierzeniach. Teraz ludziom wydaje się, że miłość to nic nieznaczące uczucie, które i tak kiedyś zostanie przez kogoś zniszczone. Myślą, że należy mówić drugiej osobie, że się ją kocha tylko tak dla zasady i po prostu by tej osobie było milo. A jak przychodzi co do czego to nie rozwiązują problemów razem, tylko zdradzają. Albo po prostu odchodzą bez słowa wyjaśnienia. W czasach, kiedy wszystkim pomieszało się w głowach, ludzie uważają, że nie ma czasu na prawdziwą miłość. Uważają, iż są zalatani, więc zwyczajnie brakuje im na to czasu. A ja głęboko wierzę w to, że takowa miłość jeszcze istnieje. Według mnie nie przystoi robić sobie z ludzi żartów oraz mówić im, że ich kochamy, gdy tak naprawdę tego nie czujemy. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że tyle ile zadaliśmy krzywd innej osobie, to tyle samo powróci również do nas… Dlatego ja uważam, żeby nie mówić słowa „kocham” pochopnie i nie wiązać się z kimś tylko dlatego, aby narobić złudnej nadziei na wspaniałe życie wśród ukochanych osób i gromadki dzieci. Przez naszą jakże zwykłą, ludzką głupotę ranimy osoby, które kompletnie nie zasłużyły na to, a niestety tego doświadczyły. A jak każdy wie, serce złamane trudno jest poskładać w jedną całość bez pozostawienia na nim blizn. Dlatego nie róbmy czegoś pochopnie, aby zaspokoić oczekiwania osób nam najbliższych, tylko róbmy to naprawdę z miłości. Uważam równi, że małżeństwo powinno być wspólnym układaniem cegiełek fundamentalnych w celu zbudowania domu, w którym będziemy czuć się kochani i bezpieczni, a nie wieczne bać się tego, co przyniesie jutro. Mimo to, ile razy zostaliśmy zranieni, nie bójmy się kochać, ponieważ to największa krzywda jaką możemy sobie sami zadać. A kiedy są takie dni, że niestety coś się między nami psuje, to postarajmy się to naprawiać. Nie wyrzucajmy swoich uczuć do kosza, ponieważ to prowadzi do rozpadu małżeństwa. A w następstwie do rozwodu, przy którym cierpią obie strony i tylko dlatego, że nie umieli usiąść, aby ze sobą porozmawiać…


Kochani, taka mała rada ode mnie, nauczmy się doceniać to, co mamy, bo kiedyś przyjdzie taki dzień, że zostaniemy z niczym i będziemy żałować, że nie naprawiliśmy tego, gdy było to jeszcze możliwe :) 


Instagram @caly_swiat_patrzy