Pewnie was to zdziwi a może i nie, ale nigdy nie miałam problemu ze swoim ciałem. Zawsze mogłam zjeść mega dużo, dodatkowo objadałam się różnymi niezdrowymi przekąskami i fast foodami, a mimo to moja waga non stop stała w miejscu i nic nie było po mnie widać gdyż byłam mega szczupła.
Wszystko się zmieniło odkąd zaszłam w ciąże. Co prawda nie tyłam bo waga podniosła się minimalnie, ale za to rósł mi brzuszek i ciągle byłam głodna więc bardzo dużo i często jadłam. Zaraz po tym jak moja córeczka pojawiła się na tym świecie czułam, że coś jest nie tak.
I było, a mianowicie stało się tak jak przypuszczałam czyli mimo tego iż waga wróciła do czasów z przed ciąży (45kg) to mój brzuch wyglądał tragicznie. Po prostu została mi po ciąży jedna wielka oponka, której nie umiałam się pozbyć.
Jakiś czas później mąż namówił mnie na bieganie, troszkę się tego obawiałam gdyż przecież nie ćwiczyłam odkąd skończyłam szkołę, a po za tym w przeszłości miałam problemy z sercem więc bardzo szybko się męczyłam.
Dodatkowo moim odwiecznym problemem jest to że nie cierpię zwykłej wody, wolę zastępować ją sokami a kiedyś nawet napojami gazowanymi, z którymi de fakto już się rozstałam. A napoje typu: Pepsi owszem wypije ale tylko podczas ważnych okazji. Więc sami rozumiecie, że nie za dobrze jest biegać i nie pić wody.
Niestety bieganie odpuściłam, wiecie że tak naprawdę ciężko mi policzyć na palcach jednej ręki ile razy zrezygnowałam z ćwiczeń? Zawsze było coś, jak nie to że nie lubię wody, to to że mi się zwyczajnie nie chce lub wykręcałam się tym, że córka nie śpi i trzeba się nią zająć.
Taki mieliśmy przepiękny zachód słońca podczas biegania! |
Zaraz potem razem z mężem postanowiliśmy jeździć na rowerach i tu pojawił się kolejny problem gdyż ja swojego roweru nie miałam, a przez jakiś czas również nie miałam od kogo go pożyczyć. Ale w końcu się udało. Mój rekord rowerowy to 25 km. Dacie wiarę?
Dodatkowo mąż polecił mi bym założyła konto w aplikacji Endomondo. Po założeniu konta wzięłam udział w kolejnej akcji zorganizowanej przez T- mobile. Akcja nosi nazwę Pomoc Mierzona Kilometrami. O akcji możecie przeczytać tutaj. To właśnie ta akcja na szczytny cel była dla mnie dodatkową motywacją. Za każdym razem gdy szłam pobiegać, pojeździć na rowerze czy zwyczajnie pospacerować z córką to włączałam endomondo i nabijałam kilometry dla chorych dzieci.
Pół żartem, pół serio. :P |
Wyzwanie polegało na tym, iż 3 razy w tygodniu należało wykonywać ćwiczenia, które nagrały dziewczyny na YouTube. A w każda niedzielę Siostry Bukowskie robiły Live na którym mogłyśmy ćwiczyć razem z nimi co dawało w tygodniu 4 dni ćwiczeń. Wyzwanie trwało równy miesiąc. W połowie miesiąca za naszą namową, siostry dodały kolejny filmik z kolejnymi ćwiczeniami - filmik na płaski brzuch znajdziecie TU. 2-3 tygodnie później dziewczyny poinformowały nas, iż w Warszawie odbędzie się wielki finał właśnie tego wyzwania. Na co ogromnie się ucieszyłam!
Moje wyzwaniowe poczynania mogliście obserwować na moim instagramie lub fanpage'u. Finał akcji odbył się w sobotę 29 lipca o godzinie 16 w klubie La Playa w Warszawie. Jakoś po 13 wyjechałam z mężem z Przasnysza w stronę Warszawy w celu przybycia na wielki finał. Z instagrama dowiedziała się co dziewczyny dla nas przygotowały.
Być może dziewczyny myślały, że mają zjeść tyle aż się najedzą. Nie pomyślały jednak o tym że są to tylko przekąski i raczej każdy chciałby ich spróbować. Tak więc jedyne co udało mi się spróbować to przepyszny deser w pucharku. Nie załapałam się na babeczki ani tym bardziej na soki Chias, nie wspominając już o innych pysznościach, które znajdowały się na stole, a zniknęły w trybie zastraszającym.
Cieszę się, że właśnie ich stanowisko się tam znalazło, gdyż od jakiegoś czasu zastanawiam się nad kupnem ich produktów, a własnie wtedy miałam okazję ich spróbować więc nie muszę już kupować czegoś w ciemno. Co dla mnie jest dodatkowym plusem.
Na zakończenie był czas oczywiście na zdjęcia i autografy. Zapomniałabym dodać, że przed treningiem były jeszcze małe pogaduszki z siostrami. Na samiutki już koniec Siostry Bukowskie wręczyły nam jeszcze upominki. Strasznie się ucieszyłam gdy okazało się iż znajduję się wśród trzech wyróżnionych dziewczyn! Nie spodziewałam się tego ale byłam dumna, że ktoś docenił moje zaangażowanie i starania! DZIĘKUJE <3
Razem z mężem, który ćwiczył ze mną dostaliśmy naprawdę świetne prezenty, które jak najbardziej przydadzą nam się w dalszym trenowaniu.
prezenty! <3 |
Tak jak już wspominałam wam na instagramie tak powiem to też tutaj: a mianowicie z wielkiego treningu wyjechaliśmy nie tylko z wielką dawką pozytywnej energii i prezentami ale też z ogromną motywacją i inspiracją. To dzięki takim ludziom jak Siostry Bukowskie i mój mąż zrozumiałam, że jeśli coś sobie postanowimy to nie ma opcji by nam nie wyszło.
A wiecie co było najwspanialszego co mnie spotkało tego dnia? Tym czymś nie były prezenty, ani nawet spotkanie sióstr tylko to że mogłam zobaczyć w oczach mojego męża, iż rozpiera go duma. Duma, że ma żonę, która wytrwała. Żonę, która się nie poddała i nie odpuściła! Tego również nauczyło mnie to wyzwanie. Teraz wiem na pewno, że jeszcze nie raz wezmę udział w niejednym wyzwaniu tego typu.
Co prawda na efekty trzeba jeszcze poczekać, aczkolwiek już teraz mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że moje ciało w jakiś sposób się zmieniło. Jeszcze raz dziękuje i życzę powodzenia i dalszych sukcesów wszystkim dziewczynom i chłopakom, którzy byli tam razem z nami! Buziaki :*
P.S. Mam dla was również kod rabatowy na produkty firmy Natural Mojo. Po wpisaniu kodu: FITSUMMER na stronie www.naturalmojo.pl otrzymacie 25% zniżki.
A ja zaczynam znow od dzis ;)
OdpowiedzUsuńNo to życzę powodzenia :)
UsuńSport to zdrowie, ale wszystko musi być w umiarze.
OdpowiedzUsuń