wtorek, 3 stycznia 2017

Jak spędziłam Sylwestra i Nowy Rok!

W tym roku nasz Sylwester nie był tradycyjnym Sylwestrem jak u każdego. A dlaczego?

Może dlatego, że nie spędzaliśmy go tak jak wszyscy wokół. Ogólnie nasz Sylwester zaczął się dość późno, ponieważ nie wyrobiliśmy się z porządkami. Tata zmywał, mama sprzątała łazienki, mój mąż pracował na komputerze, ja odkurzałam, a nasza kochana córcia spała jak suseł. Później Arek i ja poszliśmy do pokoju i włączyliśmy TVN ale tak naprawdę w ogóle nie skupiliśmy się na tym co dzieje się w TV. W tym roku nie postawiliśmy na zabawę tylko na poważną rozmowę.

Leżąc w swoich objęciach dyskutowaliśmy co nam się nie udało w starym roku i co powinniśmy w sobie poprawić, a drugim tematem było co nam się udało w 100% i z czego jesteśmy mega dumni. Ciekawsza dla nas była pogawędka o tym, co w naszym życiu się zmienia, co jest dla nas ważne, bo przecież nie sztuką jest spędzić ostatni wieczór w roku i poranek w Nowy Rok w gronie przyjaciół, upić się i nic z tego nie pamiętać. Sztuką jest właśnie szczera rozmowa o tym, co tak naprawdę w życiu jest ważne a co nie.

Oboje jednogłośnie stwierdziliśmy, że jeszcze dużo zmian przed nami, zarówno tych rzeczowych jak i tych w nas samych. Wiele nauki przed nami, poznawania siebie nawzajem, bo przecież człowiek poznaje się przez całe swoje życie. A przede wszystkim poznania smaku rodzicielstwa, które na dobre u nas zagościło.

O równej 12 zebraliśmy się w salonie, gdzie włączony był telewizor, a w nim Sylwester z Polsatem 😄. Wypiliśmy wino z rodzicami za Nowy Rok, by był dużo lepszy, oraz podziwialiśmy fajerwerki za oknem. Było pięknie i nie żałuję, że w ten sposób spędziliśmy Sylwestra. Było wspaniale, ponieważ cieszyliśmy się sobą rozmawiając o najważniejszych rzeczach w naszym życiu. A to wszystko w czasie, gdy inni ludzie szli wystrojeni na bal tylko po to, by poudawać przed każdym jacy to są w sobie zakochani i szczęśliwi. Nie mam żalu o to, że nasz wieczór wyglądał dokładnie tak.



Jestem w 100% pewna, że cześć z tych ludzi na balu się rozstała, niektórzy może nawet wracali w
odosobnieniu do domów mimo tego, że na bal nie poszli sami. Jeszcze inni być może właśnie na balu przesadzili i później prowadzili bardzo poważną awanturę w domu między sobą nie mając żadnych zahamowań.

Mimo płaczu podczas rozmowy mogę powiedzieć, że weszliśmy w Nowy Rok z szampańskimi humorami.


W Nowy Rok nie obyło się u nas bez odwiedzin, a mianowicie w końcu wpadła do nas chrzestna małej. Ola przyjechała do nas ze swoim synkiem Nikosiem 💗

U Chrzestnej najlepiej 😏

Dumna ciocia 😉

Nikoś był bardzo szczęśliwy, ponieważ Święty Mikołaj zostawił u nas dla niego naprawdę super prezent. Na początku mało interesował go samochodzik, gdyż bardziej spodobał mu się nasz kotek, który był tak przerażony, że od razu uciekał. Ale mimo wszystko popołudnie mieliśmy naprawdę udane przy kawie w towarzystwie Oli i Nikosia :) Dziękujemy jeszcze raz za odwiedziny!

Nikoś 😙 🚗

Takie mam autko od Świętego Mikołaja! 🚘

Wujek Arek z Nikosiem.

Natomiast nasza mała tego dnia jadła swoją pierwszą w życiu kaszkę. Było przy tym mnóstwo zabawy, ponieważ robiła takie zabawne miny, że nie dało się nie uśmiechać pod nosem. W dodatku, jak to małe dziecko, cała się przy tym nieźle upaćkała.

Cała upaćkana 😀

Mmmm jakie dobre! 😂

Takie było pyszne, że aż nie dowierzam. 😯


I jak tu nie kochać takiego malutkiego skarbka? Uwierzcie mi, że się nie da!

Nasz muchomorek ze Świeżakami.

I pomyśleć, że jeszcze niedawno była taka malutka, a dziś to już kawałek kobietki. Jesteśmy z niej tacy dumni!

Najwspanialszy rok w moim życiu, a to dzięki Nim!

A u was jak minął rok 2016 ? Jak go oceniacie ?




0 komentarze:

Prześlij komentarz

Instagram @caly_swiat_patrzy